Autobiografia

Łysa Góra śni mi się po nocach. To kolorowe sny… Obrazy światłem malowane… Ośnieżone szczyty Karkonoszy, moje miasto przykryte chmurami, narciarze – niebieskie i czerwone na białym. Spokojnie prowadzę narty w skręcie – tutaj stok jest równy jak stół. Patrzę na armatki, które sypią śnieg. Widzę ratrak sunący po trasie, widzę śnieżny sztruks. A za chwilę… cisza aż w uszach dzwoni. Moje ostatnie wejście na Okole, ostatni kadr.

Michał Rażniewski